W kontekście pracy, często słyszę od Was, że praca, którą wykonujecie męczy Was, nie spełniacie się w niej, czujecie się wypalone i zrezygnowane. Czasem to pytanie pojawia się w kontekście związku. Macie rozterki dotyczące miłosnej relacji w której jesteście- często słyszę, że jesteście w związku w którym nie jesteście spełnione. Często pod wieloma względami relacja miłosna czy praca jest dla Was dobrym rozwiązaniem lecz zawsze jest jakiś aspekt, który kuleje.
Odnalezienie swojego powołania w pracy czy odnalezienie swojej bratniej duszy, najlepiej zacząć od nauczenia się dość prostej rzeczy, jednak bardzo często przez nas niedocenianej lub pomijanej, czyli zauważania tych chwil, w których czujesz się dobrze, czujesz przyjemność, radość z życia.
Od małego uczy się nas tego, że abyśmy byli zaakceptowani i uznani za wartościowych członków rodziny, musimy spełniać pewne warunki i przestrzegać zasad. Dbać o dom, sprzątać, uczestniczyć w przygotowywaniu posiłków, grzecznie się zachowywać, uczyć się pilnie, dbać i pilnować innych, np. młodszego rodzeństwa i spełniać rozmaite oczekiwania rodziców- okazywać im szacunek, słuchać tego co mówią, liczyć się z ich zdaniem.
W mało której rodzinie uczy się tego, jak czerpać z życia przyjemność. Dzieje się tak z różnych powodów, często czerpanie przyjemności z życia jest kojarzone z egoizmem. Wpaja się nam, że najważniejsze żeby nikogo nie zranić, nie krzywdzić, nie obrażać, nie urazić. To jest jak najbardziej w porządku tylko, że równie ważne jest to żebyśmy potrafili dbać o siebie, o to żeby inni nas nie krzywdzili, nie ranili, nie obrażali. Tymczasem często słyszę w trakcie sesji, że mam problem z tym żeby zadbać o swoje granice. Czasem upominaniu się o swoje towarzyszy ogromne poczucie winy.
Nie ma nic złego w tym, że uczy się nas jak żyć wśród ludzi, jednak często bardziej dba się o to jak się czują inni a nie jak się czuję Ja. Śmietankę wychowania w tym podejściu spijamy później w życiu dorosłym i żyjemy spełniając oczekiwania innych, często nie zdając sobie z tego sprawy.
Od czego w takim razie zacząć zmianę? Za każdym razem kiedy w coś się angażujesz i zaczynasz coś robić, zadaj sobie pytanie „po co to robię?” i sprawdzaj jaka jest odpowiedź. Sama zobaczysz że często robisz coś dlatego „że tak wypada”, „co inni powiedzą”, „obrazi się na mnie jak tego nie zrobię”, „będzie mi wypominać, że nie zrobiłam tego o co prosił”. Czasem jest tak, że inni nawet nie proszą wprost, tylko używają różnego rodzaju forteli aby wymóc na nas zrobienie czegoś. Przygotowują sobie grunt pod to abyśmy zachowały się tak, jak oni tego potrzebują. To czysta manipulacja, jednak jeśli żyje się w takiej manipulacji od wielu lat, często trudno jest tę manipulację dostrzec. Zwłaszcza jeśli targają nami emocje związane z destrukcyjnymi przekonaniami- poczucie winy, bycia nie dość dobrym, potrzeba zasługiwania na to aby inni mnie lubili czy szanowali.
Dopóki u podstawy Twojego zachowania będą leżały takie przekonania jak: nie jestem dość dobra, nie da się mnie kochać taką jaką jestem, żeby ktoś okazał mi sympatię muszę na to zasłużyć, jestem za brzydka żeby być szczęśliwa, nie ma szans na to, żebyś zaczęła w końcu stawiać siebie na pierwszym miejscu i odnalazła swoją drogę. Mając takie przekonania wciąż skupiasz się na tym co myślą i czują inni, zamiast w końcu zacząć koncentrować się na sobie. Na tym jak Ty się czujesz, czego Ty potrzebujesz, na co Ty masz ochotę, co Tobie sprawi przyjemność.
Zacznij więc od dziś zadawać sobie pytanie „Po co to robię?”, pozwoli Ci to odkryć co Cię motywuje i jakie przekonania leżą u podstaw Twojego zachowania. Jeśli odkryjesz, że część z nich jest dla Ciebie destrukcyjna zapraszam Cię na sesję, wgramy takie przekonania, które będą Cię wspierały i zaczniesz tworzyć taką rzeczywistość jakiej pragniesz.
Dopiero uporządkowanie przekonań, pozwoli Ci wyjść z tej samonakręcającej się spirali emocji i będziesz mogła złapać kontakt z samą sobą. Skupiając się na sobie, łatwiej dostrzeżesz to co Ci sprawia przyjemność, kiedy jesteś zadowolona a kiedy nie. Łatwiej będzie Ci złapać azymut na szczęście i odnaleźć swoją drogę, swoją bratnią duszę czy wymarzoną pracę.